Swoje frustracje Komorowski wylał w Radiu Zet. Opowiadał o swoim ostatnim locie do Stanów.
- Jest to źródło doświadczeń bardzo przedziwnych. No bo ja chodzę po tych kabinach, przesiadając się od jednego do drugiego ministra, widzę zdziwione, zdumione oczy pasażerów, którzy też z tego nic nie rozumieją. Im się wydaje, że jakieś ważne sprawy się dzieją w sposób mało poważny. Rzecznik prasowa kuca, aby porozmawiać o tym, co będzie przedmiotem naszej wypowiedzi. Tłumaczka siedzi między rzędami na podłodze - tak Komorowski opowiada o swojej ostatniej podróży do USA.
Po katastrofie smoleńskiej prezydent oraz premier latają wyczarterowanymi od LOT-u embraerami. Samoloty te nie są przystosowane do dłuższych rejsów, dlatego prezydent poleciał do USA rejsowym lotem. Umowa z PLL LOT na czarter embraerów wygasa z końcem grudnia 2013 r.