Radosław Sikorski budzi ostatnio ogromne emocje w Sejmie.
- Zawsze kojarzyłam pana z talibami, a dzisiaj kojarzę pana z Germanami. Jeszcze nie wiem, z kim dokładnie, ale już nie z talibami, lecz z Germanami - wypaliła ministrowi posłanka prof. Krystyna Pawłowicz (59 l.) z PiS.
- Jesteśmy pod wrażeniem - zachwyciła się z kolei Elżbieta Rafalska (56 l.), też z PiS. - Brawo, panie ministrze - wykrzykiwał olśniony ministrem Jerzy Fedorowicz (64 l.) z PO. Były jeszcze brawa i wesołość na sali. Jednak jak zwykle niezadowolony był Antoni Macierewicz (63 l.) z PiS.
- Przyjmuję do wiadomości miny, jakie teraz pan minister stroi, bo mina błazna jest często przez pana przyjmowana publicznie... - zauważył kąśliwie.
Czyżby chodziło o nową fryzurę ministra?
Ostatnio Radosław Sikorski pokazuje się bowiem taki przylizany. Jakby mocno posmarował czymś włosy albo nie mył ich od ładnych kilku dni.
To drugie odpada, bo nie podejrzewamy ministra o brak łazienki w jego pałacu w Chobielinie. Chodzi raczej o nową modę, którą forsują wielcy kreatorzy, jak Yves Saint Laurent. Nowy ład na głowie - fryzura jakby ją krowa wylizała - przypadła ministrowi do gustu.
Ale to nie włosy Sikorskiego wzbudziły taką reakcję w Sejmie. Opozycja pastwi się nad nim i uznaje go za największego wroga z powodu jego słów wypowiedzianych w Berlinie. Chwalił tam mocno Niemcy. PiS chciał go za to odwołać. Opozycji zabrakło jednak głosów.