Kiedy ja po wypłacie zaplanuję sobie wydatki na kolejny miesiąc, za każdym razem ponoszę porażkę. Na ogół nie wystarcza. Trzeba pożyczać (kochana teściowa!) i generalnie z połowy zachcianek rezygnować.
Podzieliłem się moimi troskami ze szwagrem, który wyjątkowo się ze mną zgodził!
- Właśnie! Elementarne potrzeby! - wykrzyknął. - To jest to, czego mój budżet na ogół wcale nie uwzględnia. Za to o swoje potrzeby moja żona dba aż nadto, moje mając w poważaniu. Jak nie schowam przed nią paru groszy, to mogę zapomnieć o rozkoszowaniu się smakiem bursztynowego płynu, o emocjach, jakie wiążą się z grą w ligę i o aromacie, jaki płynie z zapalonego sporta!
Jak zwykle szwagier ma rację i chociaż rząd zapewnia, pociesza i obiecuje, to mnie jest tak jakoś bardzo smutno. Mnie i moim elementarnym potrzebom.