Chłopak przybył do parafii św. Andrzeja Boboli w czerwcu. Proboszczowi ks. Markowi powiedział, że aktualnie przebywa na wakacjach, więc może pomóc. - Ten nasz proboszcz to skarb, więc mu zaufał - opowiada pani Kazimiera M., mieszkanka Budzisk.
Ksiądz Patryk zaczął od prostych rzeczy. Koncelebrował msze, zbierał na tacę. Kiedy sprawdził się w roli wikarego, dostał nowe zadanie - mógł samodzielnie odprawiać msze, spowiadać wiernych, udzielał też komunii.
Ksiądz Patryk za mszę dostawał 50 złotych. Proboszcz płacił chętnie, bo i wiernych na mszach nowego kapłana było jakby więcej. - Mówił piękne kazania i tak nowocześnie było - mówi pani Kazimiera M. Sama bardzo go lubiła i mówi, że wybaczyła mu błąd, bo uważa, że zbłądził. - Spowiadałam się u niego, dawałam na mszę. Nie żałuję, podobało mi się - dodaje.
Fałszywy ksiądz PIŁ, PALIŁ i był NERWOWY
Nie wszyscy jednak byli zadowoleni. To właśnie jeden z mieszkańców poinformował policję o podejrzanym wikarym. - Normalnie pił piwo na ulicy i palił papierosy - wspomina Dariusz Górski (30 l.), który często spotykał go w jedynym we wsi sklepie spożywczym.
Niektórzy widzieli go, jak na ulicy kręci samochodem tzw. bączki, czyli na ręcznym hamulcu pali opony. - Na głowę nie upadłem, żeby się u niego spowiadać - mówi Jan Kania. - Nerwowo chodził po kościele. Jak wariat jakiś - dodaje.
Policjanci z Węgrowa zatrzymali go w ubiegłym tygodniu. - To 18-latek z klasy maturalnej, który podawał się za księdza. A to przestępstwo - mówi sierż. Anna Maliszewska z Komendy Powiatowej Policji w Węgrowie. Prokurator zasądził na razie dozór policyjny.
- Z naszych informacji wynika, że nie był wcześniej karany - mówi sierż. Maliszewska. Za oszustwo grozi mu kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. No i czeka go jeszcze kara boska!