Inny ksiądz w rozmowie z tygodnikiem także nie szczędzi gorzkich słów pod adresem arcybiskupa. Przytacza jedną z historii z nim związanych. - Ludzie z kurii potrafią straszyć. Wiem, że byli u przyjaciół księdza dręczonego przez abp. Głodzia. Grozili, że jeśli nie wpłyną na młodego kapelana, nie odwiodą go od składania do sądu sprawy przeciwko Głodziowi, to jego życie będzie zniszczone - opowiadał.
Ksiądz, o którym wspomniał rozmówca WPROST, ma mieć "przygotowane, dokładnie spisane wspomnienia z prawie każdego dnia współpracy z arcybiskupem". - Z każdej nocnej pijackiej imprezy, każdego upokorzenia, jakiego doświadczył. Zresztą nie tylko on. Ale on chyba jako pierwszy się postawił - dodał duchowny.
Dziennikarka Tygodnika Magdalena Rigamonti opisuje także wspomnienia księdza, który służył arcybiskupowi. Miał on go budzić w nocy, gdy był pijany, i kazał grać na akordeonie do tańca. W czasie pijackich biesiad wysyłał go do miasta na poszukiwania odpowiedniego gatunku kiełbasy, kazał nalewać alkohol. Krzyczał przy tym: "Co ty, k..., nawet nalać nie potrafisz!". "Rano na kacu wzywał go, żądając "actimelka" i krzycząc: "Bądź moim actimelkiem!". Do tego upokarzał, wyzywał go, pomstował na jego rodzinę przy swoich gościach, często słynnych politykach" - czytamy na łamach tygodnika.
Abp. Głódź nie zajął jeszcze stanowiska w sprawie kierowanych pod jego adresem zarzutów.