Właśnie w chwili, gdy mężczyzna wkładał kolejne słoiki ze swoimi rarytasami do garnka i zgodnie z przepisem chciał je „zagotować”- doszło do gigantycznej eksplozji. Kuchenka gazowa, na której pasteryzowały się buraczki wybuchła niczym bomba, wciskając domorosłego kuchcika w ścianę i parząc jego spracowane ciało.
– Już nigdy nie będę zaprawiał buraczków, bo przez nie o mało nie zginąłem – zarzeka się teraz mężczyzna.
Więcej czytaj jutro w "Super Expressie" i na SE.pl
Buraczki chciały mnie zabić!
2009-09-14
0:30
Takiego obrotu spraw Andrzej Wyszecki (51 l.) z Pieczynka pod Złotowem (woj. wielkopolskie) nie mógł przewidzieć! Pan Andrzej chciał przecież tylko zrobić przyjemność ukochanej żonie Barbarze (46 l.) i zaprawić dorodne buraczki, które wyhodowała w ogródku.