- Chcę w ten sposób zaprotestować przeciwko temu, że na samorządy nakłada się obowiązki, nie dając pieniędzy na ich sfinansowanie. Sytuacja jest dramatyczna. Są faktury do uregulowania, ale nie mamy czym za nie zapłacić - mówi burmistrz.
Według niego Nieszawę na dno pociągnęła szkoła.
- Jej utrzymanie kosztuje 2 mln 200 tys. zł rocznie. Subwencja oświatowa, którą otrzymujemy, wynosi 1,6 mln zł. Musimy więc dołożyć 600 tys. zł, a dochodów własnych mamy milion - tłumaczy. Wpływy do samorządowej kasy się kurczą, bo w gminie jest 20-proc. bezrobocie, upadają zakłady pracy.