Bujski i Dąbrowski współpracowali w dzielnicy i w PO przez ponad dwa lata. Później Dąbrowski awansował do Ratusza. Zaś w ubiegłym tygodniu PO na Bemowie postanowiła odwołać Bujskiego. Stracił nie tylko fuchę w samorządzie, ale i odszedł z Platformy. No i jeszcze tego samego dnia rozesłał do radnych list, w którym demaskował rozpasany styl rządzenia dzielnicą przez byłego kolegę. Zarzucił Dąbrowskiemu mobbing i tolerowanie mobbingu, zatrudnienie narzeczonej w podległym urzędowi Centrum Promocji Zdrowia za 5 tys. zł, choć - jak twierdzi Bujski - rzadko pojawiała się w pracy. Wiceprezydent miał też wykorzystywać prywatnie służbowy samochód burmistrza, choć miał już auto z kierowcą z Ratusza.
Zobacz też: Warszawa. Burmistrz Bemowa oskarża prezydenta!
Jarosław Dąbrowski przekonuje w rozmowie z "SE", że większość zarzutów to pomówienia i manipulacje. Szykuje pozew do sądu. A Bujski zapewnia, że ma dowody i będzie się w każdym sądzie stawiał. - Mam wsparcie Fundacji Batorego - mówi sprawca zamieszania.
A Hanna Gronkiewicz-Waltz... milczy. Jako prezydent i jako szefowa warszawskiej PO. - Prezydent zarządziła kontrolę na Bemowie i do czasu jej zakończenia nie będzie innych decyzji - mówi rzecznik Ratusza Agnieszka Kłąb.
Główne oskarżenia wiceburmistrza
Zatrudnienie w Centrum Promocji Zdrowia narzeczonej Jarosława Dąbrowskiego Barbary L. z pensją 5 tys. zł
Zastraszanie pracowników urzędu
Tolerowanie mobbingu
Za zgodą burmistrza szef Centrum Promocji Zdrowia zarabia 250-300 tys. zł rocznie przy budżecie jednostki 850 tys. zł
Polub se.pl na Facebooku