Utonął, a jego ciało nurt wezbranej rzeki poniósł ponad 30 kilometrów! Po dwóch tygodniach poszukiwań odnaleziono zwłoki Dariusza Kota (30 l.) z Katowic, który zaginął podczas wycieczki w Zakopanem, kiedy rozpętała się potężna burza. Martwego katowiczanina wyłowili wędkarze z Jeziora Czorsztyńskiego. Rodzice wylewają morze łez. Do końca wierzyli, że Darek wróci do nich cały i zdrowy.
Rodzice Dariusza do końca wierzyli w szczęśliwe zakończenie tej ponurej historii. W napięciu wyczekiwali przy telefonie. Czy wreszcie ktoś zadzwoni i powie, że Darek się odnalazł i nic mu nie jest? Sami przyłączyli się do poszukiwań. Pojechali do Zakopanego, rozklejali plakaty ze zdjęciami syna, byli przy brzegu potoku, gdzie Dariusza widziano po raz ostatni. Wreszcie o pomoc poprosili jasnowidza. Próbowali wszystkich sposobów, które dawały nadzieję na odnalezienie Darka.
Pękło serce matki
- Pojechaliśmy na Pomorze. Jasnowidz powiedział, że musi przejrzeć rzeczy Darka, które zabrał ze sobą na wycieczkę - mówi pani Ewa Kot (50 l.), matka Dariusza. - Mieliśmy przyjść za godzinę. Wtedy zadzwonił telefon. Policjant cichym głosem stwierdził, że z jeziora wyłowiono ciało mężczyzny i że to może być nasz Darek - spuszcza wzrok pani Ewa.
Zrozpaczona kobieta razem z mężem Jerzym (51 l.) wróciła do jasnowidza. Liczyła jeszcze w głębi duszy, że policja się myli i za chwilę usłyszy dobre wieści. Jej serce pękło z rozpaczy, gdy jasnowidz oznajmił, że według niego Dariusz jest na dnie jakiegoś zbiornika.
- Pokazał mi mapkę, wskazał miejsce, gdzie jego zdaniem jest mój syn - zalewa się łzami pani Ewa. - Wciąż nie potrafię w to uwierzyć. Mąż pojechał zidentyfikować ciało. Ja bym tego nie wytrzymała... - urywa kobieta.
Znaleźli go wędkarze
Zwłoki Dariusza odnaleźli wędkarze. Jego nagie i zmasakrowane przez podwodne głazy i konary ciało wypłynęło na powierzchnię Jeziora Czorsztyńskiego, które od miejsca zaginięcia mężczyzny oddalone jest aż o 30 kilometrów. Ojciec Dariusza rozpoznał go jednak od razu. Chłopak miał specyficzny tatuaż na ramieniu. O tragedii w rodzinie pana Darka jeszcze nie wszyscy wiedzą.
- Jeden z moich synów jest marynarzem, pływa teraz wokół Chin, nie mogę mu powiedzieć... Jest za daleko od domu - mówi pani Ewa ocierając łzy. - Jak ja się z tym uporam? Nie mam pojęcia -Ęszlocha załamana matka.
Darek był kawalerem. Uwielbiał samochodowe wycieczki. Ojciec niedawno kupił mu auto. Razem z kolegami jeździł po całym kraju. Przed wyjazdem do Zakopanego był nad morzem. Wyjazd w góry byłego ostatnim wypadem ze znajomymi. Wtedy rozpętała się potężna burza, a ulewa była tak intensywna, że doszło do powodzi. Darek zbliżył się do rwącego potoku Bystry i nagle zniknął. Po prostu przepadł. Najprawdopodobniej oberwała się pod jego ciężarem podmyta ziemia.