Buzek był zachwycony energią młodzieży. Przystanek porównał do Unii Europejskiej. Jak stwierdził, zarówno w UE, jak i na Przystanku "trzeba się na siebie otwierać". Przypomniał również, że w Europie stawia się na rozmowy, negocjacje, ale zdarzają się także sytuacje nieprzewidziane, incydenty.
- Tu też są incydenty. Ktoś tam jakąś budkę rozwali, ktoś przystanek autobusowy, ktoś narozrabia, bo piwa za dużo wypił. Ale to w niczym nie umniejsza rangi, znaczenia Przystanku Woodstock. Sami widzicie, jak tu jest pięknie - mówił.