- Kuzynka zadzwoniła do mnie o 3.30. Byłem w szoku. Tydzień temu z córką rozmawiałem, nic nie wskazywało... Chodziła do pracy przecież... - mówi w rozmowie z reporterem "Faktu" ojciec Pauliny. To był najbardziej dramatyczny telefon w jego życiu. Paweł T. dowiedział się, że jego ukochana córeczka nie żyje. Została stratowana na śmierć podczas imprezy studenckiej w Bydgoszczy. - Miała zmiażdżone płuca, powietrze wychodziło. Miała żebra połamane całkowicie - kontynuje wzruszony Paweł T. Nam udało się porozmawiać z matką dziewczyny. - Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało i nigdy się z tym nie pogodzę - szlocha roztrzęsiona pani Maria.
Paulina dopiero zaczynała swoje dorosłe życie. Skończyła studia inżynierskie, miała zacząć magisterkę na kierunku architektura i budownictwo. Wzorowa w zachowaniu i nauce. - Na samych piątkach się uczyła - podkreśla pan Paweł. Paulina pracowała po 10 godzin dziennie, żeby odciążyć rodziców. Zapewniała, że sobie poradzi. Niestety jej ambitne plany legły w gruzach.
Paulina zginęła w środę, zdeptana przez spanikowany tłum podczas imprezy na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy.
Zobacz: Tragedia w Bydgoszczy! Koledzy stratowali Paulinę na śmierć