Karolina F. (40 l.) i Artur F. (39 l.) są małżeństwem od ponad dwóch lat. Ich córka Amelka przyszła na świat w listopadzie 2008 roku. Do niedawna rodzina mieszkała przy ul. Gala Anonima w Bydgoszczy.
- Karolina ma zakład fryzjerski, ale pożyczała pieniądze ode mnie. Jak się zorientowałam, że wydaje na alkohol, przestałam jej pożyczać. Kilka dni temu się wyprowadziła - mówi jedna z jej sąsiadek.
Kobieta najwidoczniej była na zakręcie życiowym. W kwietniu opuściła szpital psychiatryczny w Świeciu. 3 maja wynajęła mieszkanie przy ul. Posłusznego. Zamieszkała w nim z córeczką.
Jej mąż w poniedziałek wieczorem próbował zobaczyć się z Amelką. Kobieta go nie wpuściła.
- Artur F. wczoraj nad ranem przyszedł na posterunek. Policjanci udali się z nim pod wskazany adres - mówi Maciej Daszkiewicz z bydgoskiej policji.
Patrz też:Warmińsko-mazurskie: Skatowali kolegę, bo buty były za tanie
Mimo interwencji funkcjonariuszy Karolina F. nie otworzyła drzwi. To, co rozegrało się chwilę później, nie mieści się w głowie. Kobieta cała we krwi stanęła na balkonie drugiego piętra. Krzyczała. Skoczyła. Upadła na betonowy taras na parterze. Wtedy jej mąż po rynnie próbował wejść do mieszkania. Odpadł od muru, gdy był już prawie na balkonie.
Przyjechały dwie karetki. Kobieta i mężczyzna trafili do bydgoskiej polikliniki. Na szpitalnych łóżkach leżą w sąsiednich salach. Ich stan jest ciężki. Karolina F. ma roztrzaskaną głowę. Artur F. jest połamany.
Na tym nie koniec tragedii. - W mieszkaniu znaleźliśmy zakrwawioną dziewczynkę. Nie miała jednak żadnych ran. Podejrzewamy, że zmarła śmiercią naturalną albo została otruta. Ale dowiemy się o tym po sekcji zwłok - usłyszeliśmy od bydgoskich śledczych.