- Brak czterech paczek, w których były karty, zgłosił w sobotę dyrektor delegatury w Bydgoszczy. Karty te uzupełniono z rezerwy. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja - powiedział Hermeliński. Jak zapewnił, ani ten incydent, ani kilka pozostałych nie miały wpływu na przebieg głosowania. Przypomnijmy, że w niedzielnych wyborach prezydenckich uprawnionych do głosowania było ponad 30 mln wyborców. Głos można było oddać w ponad 27 tys. lokali wyborczych.
Zobacz też: Tak głosowali politycy. Duda z żoną i córką, Korwin-Mikke z wnuczkami [ZDJĘCIA]