Piła: Bydlak ciągnął psa za samochodem

2013-07-29 4:00

Paweł O. (29 l.) z Piły (woj. wielkopolskie) przywiązał swoją suczkę do zderzaka, ruszył i ciągnął zwierzątko za samochodem po betonie. - To tylko trening, pies musi ćwiczyć - powiedział potem śledczym. Za swoje trenerskie zapędy może teraz trafić do więzienia na trzy lata.

Kiedy patrzy się na zdarte do krwi łapki 8-miesięcznej Gabi, serce się po prostu kraje... Psiak cierpi, bo ma pana zwyrodnialca. Zamiast jak zwykły człowiek wyjść z pupilem na spacer, Paweł O. zabrał swoją suczkę na płytę nieczynnego lotniska. Tam przywiązał Gabi długim sznurkiem do haka holowniczego swojego srebrnego renault laguny. Potem wsiadł za kółko. Przekręcił kluczyk i z kopyta ruszył przed siebie. Gabi - mieszaniec boksera i amstafa - początkowo dawała radę biec za autem. Szybko jednak opadła z sił. Skończyło się na dramatycznym ciągnięciu psa po betonie. Na szczęście ktoś zauważył bestialskie zachowanie Pawła O. i zadzwonił po Pogotowie dla Zwierząt i policję.

- Stan szczeniaka jest poważny, pies ma zerwane opuszki i przetarte do krwi łapy. Nie wiadomo, czy będzie normalnie chodzić - mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. Zwyrodniałą zabawą Pawła O. zajęła się już prokuratura. Mężczyzna tłumaczył, że ciągnięcie psa za samochodem to trening. - Paweł O. nie przyznał się do znęcania się nad psem. Wyjaśnił, że trenował zwierzę, aby nabrało masy mięśniowej - informuje Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat trzech.

Gabi na bestialski trening już na pewno nie pojedzie. Została zabrana zwyrodnialcowi i dochodzi do siebie w schronisku. Po leczeniu psa będzie można adoptować.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki