Był piątek, kiedy dyspozytorka pogotowia odebrała rozpaczliwy telefon z prośbą o pomoc. Dzwonił mężczyzna, który przekonywał, że jego córeczka nie chce jeść i traci przytomność. Na miejsce zaraz zostały wysłane służby ratunkowe.
Nieszczęsne maleństwo trafiło do szpitala. Lekarz, który przebadał malutką Oliwkę, nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Główkę maleństwa pokrywały koszmarne siniaki. Biedactwo miało połamane kości czaszki oraz obrzęk mózgu. Właśnie to ostatnie obrażenie jest najgorsze i stało się powodem, dla którego mała od piątku jest na intensywnej terapii. Jej stan jeszcze wczoraj oceniano jako krytyczny, ale stabilny.
Przerażeni lekarze natychmiast zapytali ojca dziewczynki, skąd takie straszne obrażenia. - Siostrzyczka uderzyła ją kubkiem niekapkiem - wypalił bezczelnie Dariusz W.
To samo powtarzał potem policjantom wezwanym do szpitala. Jeszcze wtedy - w piątek - policja puściła go wolno, czekała na wyniki badań dziecka. Te okazały się jednoznaczne.
- Opinia lekarza była taka, że obrażenia nie mogły powstać od przypadkowego uderzenia kubkiem - opowiada nam podinspektor Monika Chlebicz (35 l.) rzecznik prasowy KWP w Bydgoszczy. To wystarczyło, aby policja mogła zatrzymać Dariusza W.
Na komendzie bydlak zmienił wersję. Tym razem przekonywał, że dziewczynka spadła mu przez przypadek na ziemię! Jeszcze w drodze na przesłuchanie w prokuraturze skuty kajdankami brutal krzyczał, że jest niewinny, że nie pobił swojego dziecka.
Dwie godziny próbował oszukiwać tak prokuratora. Wreszcie przyznał się do pobicia córki. Skatował własne dziecko, bo nie chciało się ono uspokoić!
Prokurator postawił mu zarzuty uszkodzenia ciała i nieudzielenia pomocy. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy aresztował Dariusza W. na trzy miesiące. Grozi mu pięć lat więzienia.
Zobacz: 4-miesięczna Oliwka w CIĘŻKIM STANIE. Ojciec dziewczynki z zarzutami [NOWE FAKTY]