Bydlaku! Zabiłeś nam synka

2009-03-02 3:00

Wioletta i Marian Jabłońscy z Torunia (woj. kujawsko-pomorskie) nie mogą się otrząsnąć po śmierci ukochanego syna. Ich serca przepełnia rozpacz, że na drodze Sebastiana (22 l.) stanął nieobliczalny Łukasz R. (28 l.), który nożem zadźgał ich dziecko. Tego bydlaka ogarnęła żądza krwi, bo z Sebastianem pokłócił się o rachunek za taksówkę. Szok!

Pani Wioletta (49 l.), mama Sebastiana, nie może pogodzić się z okrutnymi myślami, że już nigdy nie przytuli do siebie syna, nie porozmawia z nim, nie zobaczy jego serdecznego uśmiechu.

Kobieta opowiada, jak szalała z niepokoju, kiedy zrobiło się bardzo późno, a Sebastian nie wracał z dyskoteki.

- Martwiłam się tej nocy o niego. Przecież syn zawsze wracał na noc, tak był wychowany. Wysyłałam SMS-y, dzwoniłam kilkadziesiąt razy. Niepokoiłam się, że nie ma z nim kontaktu - opowiada zapłakana. Sebastian był spokojnym, sympatycznym chłopakiem. Mieszkał z rodzicami. Pracował w piekarni w Małej Nieszawce pod Toruniem. W sobotę po pracy poszedł na ostatnią w swoim życiu dyskotekę...

Wiadomość o tym, że nie żyje, spadła na jego rodziców jak grom z jasnego nieba. Okazało się, że na dyskotece Sebastian spotkał Łukasza R. Znali się od dziecka, mieszkali niedaleko siebie. Pewnie dlatego z imprezy razem wracali taksówką. Kiedy podjechali pod dom Łukasza, wysiedli obaj. Łukasz R. zaproponował Sebastianowi, by wstąpił do niego. Na swoje nieszczęście chłopak poszedł do tego bydlaka.

W mieszkaniu doszło do kłótni o rachunek za taksówkę. Kiedy Sebastian postanowił wyjść, Łukasz R. z nożem wybiegł za nim. Kilka razy zatopił ostrze w brzuchu Sebastiana i zostawił konającego kolegę na ulicy. Dopiero nad ranem ktoś zadzwonił na pogotowie i poinformował o mężczyźnie leżącym we krwi na chodniku.

Policjanci zatrzymali Łukasza R. Zwyrodnialec był już notowany za podpalenia. Przyznał się do zamordowania Sebastiana. Grozi mu dożywocie. - To za śmierć naszego synka za mało! - płacze Marian Jabłoński (55 l.). - Dlaczego prawo dla takich oprawców jest tak łagodne? Dlaczego w naszym kraju nie ma kary śmierci?! - pyta zdruzgotany.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki