Pan Maciej przez alkohol przegrał w życiu wszystko - stracił dom, rodzinę, pracę, sens życia. I właśnie wtedy, kiedy był już na samym dnie, przemówił do niego Jezus i pomógł mu wyjść z mroku. - Dzięki Niemu jestem dziś zupełnie innym człowiekiem - mówi pan Maciej.
Mężczyzna nie ma wątpliwości, dlaczego jego życie było jednym wielkim koszmarem. Alkohol, ten szatan w butelce, zniszczył mu życie. - Piłem przez 27 lat - wyznaje ze wstydem mężczyzna. Kiedy zaczął, był młody, pełen chęci życia, miał kochającą żonę i trójkę wspaniałych dzieci. Ale stracił to wszystko. Bo ważniejsza był wódka.
Wiecznie pijany, bełkoczący niezrozumiale nie był w stanie zająć się rodziną, nie był nawet w stanie utrzymać stałej pracy. Najpierw zostawiła go żona, uciekła, zabierając dzieci. Pan Maciej próbował jakoś wyjść na prostą, pracował, ale zawsze kończył na bruku. Nie chcieli go nawet jako grabarza na cmentarzu. Bo po co komu taki zapijaczony menel?
Kiedy nie miał już gdzie się udać, trafił na dworzec kolejowy. Pił dalej, na umór. - Chyba chciałem się wtedy zapić na śmierć - wyznaje.
I wtedy, kiedy stracił już wszelką nadzieję, usłyszał głos Boga. - Mówił mi: "Jedź do Marka Kotańskiego". Od razu wskoczyłem w pociąg i pojechałem. To Bóg skierował mnie do ośrodka dla alkoholików - opowiada. - Gdybym wtedy tego głosu nie usłyszał, już by mnie nie było - nie ma wątpliwości.
Tak zaczęła jego droga ku światłu. Dzięki terapii przestał pić. Na leczeniu poznał też Annę Tarasiuk (37 l.), kobietę, dzięki której przypomniał sobie, co to znaczy miłość. Tych dwoje znękanych przez los ludzi odnalazło się w tamtym ośrodku dla alkoholików i pokochało. Dziś są małżeństwem. Więcej, rodziną! - Gdy usłyszałem, że Ania jest w ciąży, po raz pierwszy od wielu lat poszedłem do kościoła i na kolanach dziękowałem Bogu za to, co mi dał - wspomina mężczyzna.
Dziś razem z żoną i synkiem Kacperkiem (4 l.) mieszkają razem w Pabianicach (woj. łódzkie) i są bardzo szczęśliwi. Pan Maciej, mężczyzna, który dotarł do najmroczniejszego z miejsc na ziemi, wrócił stamtąd żywy i szczęśliwy. Odnalazł trzy najważniejsze rzeczy w życiu: wiarę, nadzieję i miłość. I nie ma żadnych wątpliwości, kto mu je dał. - To wszystko zawdzięczam Jezusowi - mówi z całym przekonaniem.