Byk wziął go za krowę!

2008-08-02 8:00

Stanisław Markowski (68 l.) w rolnictwie robi już pół wieku i doskonale wie, czego można się spodziewać po bykach. Tak mu się przynajmniej wydawało jeszcze do czwartku. Gdy półtonowy napalony buhaj napadł na niego w środku nocy, mężczyzna cudem uszedł z życiem! Potwór zdarł z niego ubranie i sponiewierał okrutnie. A pan Stanisław dowiedział się, że byk może napastować seksualnie.

Wieś Długie (woj. podlaskie). Była parna, gwiaździsta noc. Choć na niebie skrzyły się miliony gwiazd, na podwórzu było zupełnie ciemno.

Dochodziła trzecia w nocy, gdy pana Stanisława zerwał z łóżka dziwny rumor. Choć był sterany po całym dniu w polu, skoczył na równe nogi. - Jak nic bydło wyszło z zagrody - pomyślał, ubrał się i poszedł sprawdzić, co się dzieje. Szedł pewnym krokiem po swym gospodarstwie do czasu, gdy tajemniczy cień przemknął mu przed oczami.

Naraz usłyszał niepokojące lubieżne sapanie. Poczuł silny cios, a sekundę później potężna siła wyrzuciła go w powietrze. Mężczyzna upadł na ziemię i wtedy w słabym świetle gwiazd zobaczył rogi. I gdy już myślał, że spotkał samego diabła, usłyszał bycze parsknięcie.

Okazało się, że to Bysio (4 l.), buhaj sąsiada, zerwał się z łańcucha i przyszedł do jego gospodarstwa na "panienki". Bydlę chyba wyczuło na jego ubraniu krowi zapach, bo wzięło go za atrakcyjną jałówkę. Zresztą w tych ciemnościach nietrudno o pomyłkę. Dość, że potwór nie zamierzał przestawać. Gdy pan Stanisław opierał się wdziękom byczego amanta, ten wpadł w szał i wziął go na rogi.Przycisnął ofiarę do ściany stodoły, a następnie rzucił z wielką siłą o ziemię. Zwierzę tak mocno targało mężczyzną, że z jego ubrań zostały same strzępy! Mężczyzna leżał na ziemi zupełnie nagi. Jakby byk chciał go przygotować do miłosnych igraszek. - Ojciec wturlał się pod płot i to go uratowało. Potem dowlókł się do domu - opowiada córka rolnika, Danuta Szwejser (45 l.). - Golusieńki wszedł do domu. Był okropnie pokaleczony i przestraszony. Klął jak szewc!

Poturbowany trafił do Szpitala Wojskowego w Ełku. Lekarze twierdzą, że tylko cudem przeżył. Choć jest poraniony, jego życiu nic już nie zagraża. Helena Markowska (70 l.), żona mężczyzny, którego byk pomylił z jałówką: - Cieszę się, że mój stary wyszedł z tego cało! Bysio przebywa teraz w zamknięciu pod obserwacją lekarza weterynarii i na jakiś czas musi zapomnieć o igraszkach z jałóweczkami.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki