– Miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. 59-letni tyszanin prawa jazdy nie straci, bo go nie miał. Do prowadzenia prowadzenia pojazdu o pojemności silnika do 49 cm sześc. wystarczy dowód osobisty. To nie zwalnia od odpowiedzialności z tytułu art. 178a Kodeksu karnego. Na szczęście, dzięki czujności ekipy karetki i błyskawicznej reakcji patrolu drogówki został w porę wyeliminowany z ruchu – wyjaśnia st. asp. Barbara Kołodziejczyk, oficer prasowy tyskiej policji.
Była niedziela. Karetka jechała ul. Batorego w Tychach. Kierowca zobaczył gościa na motorowerze jadącego zygzakiem. Podjechali do motorowerzysty, nawoływali do zatrzymania się. Ratownicy zakładali, że kierowcy może coś się stało, i stąd ta slalomowa jazda. Gość nie reagował. Karetka zrównała się z motorowerem. Motorowerzysta coś tam odpowiedział ratownikom. Ci już wiedzieli z kim mają do czynienia. Kierowca „moplika” (w śląskie określenie na motorower) nie chciał zjechać na pobocze, o co prosili ratownicy. Jechali za nim, wcześniej powiadomili policjantów przez kanały pogotowia. Slalom na dwupromilowym gazie wnet został zastopowany.
Policjanci sprawdzili delikwenta w bazie. I okazało się, że w przeszłości był karany z art. 178a. A to oznacza, że popadł w recydywę. Gdyby nie ta powtórka, za taką jazdę podlegałby „grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Recydywistom z tego paragrafu grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Polecany artykuł: