Jak pisze "Polska", usługa skierowana jest przede wszystkim do osób publicznych objętych lustracją, ale mogą z niej skorzystać wszyscy, którzy mają jakieś problemy lustracyjne. Muszą mieć tylko pieniądze. Wstępna analiza dokumentów zgromadzonych w IPN kosztuje 300 zł, a za kilka tysięcy uzyska się pomoc w zakwestionowaniu akt. Co ciekawe, analizy dokonują... byli esbecy.
Zdaniem Piotra Gontarczyka z IPN, ludzie ci po prostu uczą za pieniądze, jak przed sądem "dostosować swoje zeznania" do treści zachowanych dokumentów, aby nie zostać uznanym za kłamcę lustracyjnego. Jak twierdzi, zdarzało się już, że podczas procesów byli esbecy jako świadkowie mieli przygotowane zeznania zgodne z linią obrony i opowiadali nie o tym, co pamiętają, a o tym, co zachowało się w dokumentach IPN.