Wydawałoby się, że ponowne przeszukanie domu Olewnika nie ma sensu: rodzina Krzysztofa w tym czasie gruntownie wyremontowała salon, zmieniając m.in. kolor ścian. A jednak funkcjonariusze CBŚ - pisze "Rzeczpopolita" - dzięki lampom UV wykryli w domu ślady krwi. Szukali ich w konkretnych miejscach. - I w wielu wytypowanych miejscach je znadowali - twierdzi rozmówca gazety.
Czego szukało CBŚ? Zdaniem "Rzeczpospolitej", funkcjonariusze szukali biologicznych dowodów, które mają świadczyć o tym, że w domu w momencie porwania oprócz już skazanych bandytów był ktoś jeszcze.
"W nocy, kiedy gangsterzy przyszli uprowadzić Olewnika, doszło między nim a napastnikami do bójki. Broniąc się, Krzysztof miał ranić jednego z przestępców. Ten zaczął krwawić" - czytamy w gazecie.
Dotąd uważano, że w domu Olewnika podczas porwania było pięciu bandytów. Skąd podejrzenie, że mógł tam być ktoś jeszcze? "Rz" przypomina, że latem policjanci zrobili przeszukania w dwóch domach szefa gangu porywaczy Wojciecha Franiewskiego, który powiesił się w celi. Znaleźli wówczas notatnik z zapiskami Franiewskiego, który wciąż jest analizowany.