– Termin posiedzenia w sprawie został wyznaczony na 29 października na godz. 10.30 – informuje „Super Express” Maciej Lasota z sekcji prasowej Sądu Okręgowego Warszawie.
Podczas posiedzenia sędziowie mają zdecydować czy sprawa zostanie zwrócona prokuraturze, która postawiła Jackowi P. zarzuty. Domaga się tego adwokat byłego szefa NFZ. Jeśli sąd uwzględni jego wniosek , akta trafią z powrotem do stołecznych śledczych. Jeśli odrzuci, wyznaczy termin pierwszej rozprawy.
CZYTAJ TEŻ: Były szef NFZ oskarżony
Chodzi o prywatny dług, który były prezes NFZ Jacek P. miał spłacać swojej żonie Ewie Paszkiewicz. Razem z odsetkami było to ok. 185 tys. zł. Nie spłacał pieniędzy, a kiedy zgłosiła się do niego firma windykacyjna oraz komornik, który zajął mu wynagrodzenie, okazało się nagle, że pobierał pensję w kasie i komornik nie mógł zająć pieniędzy.
O sprawie pierwszy pisał w ubiegłym roku „Super Express”. Po naszych artykułach sprawą zajął się najpierw minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, a później prokuratura okręgowa w Warszawie. Po kilku miesiącach śledztwa, zdecydowano się skierować przeciw byłemu szefowi NFZ akt oskarżenia.
Według śledczych, Jacek P. pełniąc funkcję prezesa NFZ przekroczył swoje uprawnienia.
Miał potwierdzić nieprawdę w dokumentach w celu udaremnienia zajęcia wynagrodzenia przez komornika. I miał wydać dyrektorowi biura księgowości w centrali NFZ pisemne polecenie, aby do odwołania nie potrącać jego wynagrodzenia" w celu udaremnienia egzekucji komorniczej.
Były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Grozi mu do 10 lat więzienia. Razem z nim zarzuty usłyszało 7 urzędników Funduszu, którzy mieli mu pomagać.