Szef klubu parlamentarnego SLD nie ma wątpliwości, że zamieszanie to osobista inicjatywa Janusza Śniadka, który "ewidentnie popiera PiS i robi pod niego politykę".
4 czerwca w Gdańsku przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców planowano spotkanie szefów rządów kilku państw z młodzieżą. Problem w tym, że tego samego dnia chcą tam protestować związkowcy z "Solidarności".
Bronisław Komorowski twierdzi, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, możliwe jest odwołania całej uroczystości. - A jeżeli nie odwołanie, to konieczna jest zmiana miejsca obchodów. Dziwię się związkowcom, że nie artykułują zarzutów wobec poprzednich ekip, które nic nie robiły dla stoczni, a planują psuć święto narodowe, chyba ze względu na to, że rządzących nie lubią. To trochę jest tak, jakby ktoś przyszedł w trakcie świąt na pasterkę i zrobił na mszy awanturę, bo nie lub organisty albo proboszcza - podkreśla marszałek Sejmu.
Szef gabinetu politycznego premier Sławomir Nowak jest znacznie ostrzejszy w swoich ocenach. - Związani z PiS-em stoczniowcy chcą zohydzić, storpedować i rozbić uroczystości 20. rocznicy pierwszych wolnych wyborów w Polsce. Źle się dzieje, że obchody stają się elementem walki politycznej - tłumaczy w TVN24.