Parudziesięciu panów ma świadomość tego, dlaczego znaleźli się w izolowanym miejscu. Instruktorzy WORD i funkcjonariusze Służby Więziennej przypomnieli im o tym (24 kwietnia) jeszcze raz. Dla ich dobra. Były zajęcia w symulatorze dachującego samochodu. Dla niektórych nie było to nowe doświadczenie, inni mogli przekonać się, bezpiecznie, „jak to jest”. Poruszanie się z alkogoglami na oczach, czyli takim ustrojstwem, które sprawia, że trzeźwy widzi tak, jakby był mocno pijany, też miało charakter profilaktyczno-edukacyjny. Skazanym pokazano, jak udziela się pierwszej pomocy, nim do poszkodowanego przyjedzie pogotowie ratunkowe. To był blok zajęć praktycznych. Wcześniej skazani musieli zaliczyć zajęcia teoretyczne o tym, że alkohol lub narkotyki, albo jedno i drugie z kierowaniem autem w parze nie idą. I do nieszczęścia prowadzą. Czy edukowani wzięli sobie tę lekcję do serca? Okaże się, gdy wyjdą na wolność.
Teraz w zakładach karnych za jazdę po pijaku przebywa ok. 4,5 tys. skazanych (dane z 2018 r.). Ok. 800 z nich prowadziło auta w stanie nietrzeźwości i doprowadziło tym do tego, że kogoś na drodze ranili lub zabili. Za przestępstwo jazdy po alkoholu (ma się powyżej 0,5 promila alkoholu w krwi) grozi: kara grzywny, kara ograniczenia wolności lub kara pozbawienia wolności do lat 2, utrata prawa jazdy na okres od 3 do 15 lat. Trzeba nadto przekazać na rzecz Funduszu pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej od 5 do 60 tys. zł. Recydywistom w jeździe po pijaku grożą sroższe kary.