Zmarłym był Andrzej W. Już pierwsze oględziny ciała kazały policjantom przypuszczać, że śmierć nie była naturalna. Ruszyło śledztwo. Funkcjonariusze szybko ustalili, że mężczyzna mieszkał z kobietą - Wiolettą G. Ta jednak zniknęła. Nikt od jakiegoś czasu jej nie widział. Bytomska policja zaczęła zatem poszukiwać Wioletty G. zakładając, że może mieć coś wspólnego z zabójstwem.
>>> Kronika kryminalna na Se.pl
Kobieta wpadła dość szybko, została namierzona w jednym z hoteli w Katowicach.
Wioletta G. nie próbowała mataczyć. Przesłuchującym ją policjantom przyznała się do winy. Podkreśliła, że zabójstwo było swego rodzaju ukaraniem Andrzeja W. Zdaniem kobiety miał on latami znęcać się nad nią. Śledczy badają teraz, czy faktycznie tak było. Na razie ustalili, że nigdzie oficjalnie nie uskarżała się na agresję kochanka. Nie szukała też pomocy w jakichkolwiek instytucjach. Wioletta G. została aresztowana na trzy miesiące.