Potłuczone talerze, garnki i butelki zauważyli pod blokiem sąsiedzi małych urwisów. Kiedy podnieśli głowy do góry, by sprawdzić skąd spadają przedmioty ze strachu zastygli w bezruchu. Na parapecie 8.piętra budynku stała dwójka dzieci, wyraźnie uradowana, że nikt nie przeszkadza im w zabawie.
Patrz też: Nikola skonała z głodu, bo ojciec się powiesił, a matka poszła pić
Struchleli z przerażenia ludzie na natychmiast zawiadomili policjantów. Z niepokojem obserwowali okno modląc się w duchu, by 5-latek i 3-latka nie wychylili się za bardzo i nie stracili równowagi. Stróże prawa szybko weszli do mieszkania i zdjęli z okna dzieciaki. Gdy byli już w środku zdali sobie sprawę, że maluchy nie w domu same, jak się wszystkim wydawało. W pokoju obok leżeli uraczeni alkoholem rodzice szkrabów.
42-latka z ponad promilem alkoholu i 67-latek z 2 promilami nie rozumieli skąd ta cała afera. Według pijaków wszystko było w porządku, a dzieciom nie groziło nic złego. Policjanci odwieźli rodzeństwo do szpitala na badania. O ich losie zdecyduje teraz sąd rodzinny, ale na pewno nieprędko wrócą do domu. Bezmyślni rodzice po wytrzeźwieniu usłyszą zarzut narażenia dzieci na niebezpieczeństwo. Grozi im za to 5 lat odsiadki.