Sprawa dotyczyła opisywanego przez "Super Express" wyjazdu policyjnej delegacji do ośrodka narciarskiego we Włoszech. W wyprawie w Dolomity uczestniczył szef policji Andrzej Matejuk, Rafał Łysakowski, szef biura Międzynarodowej Współpracy KGP; Dariusz Biel, komendant wojewódzki policji w Katowicach, i jego zastępca Jarosław Szymczyk. W Dolomity pojechali również funkcjonariusze z Rzeszowa, Krakowa oraz Kielc. W sumie 10 osób. "Super Express" ujawnił, że funkcjonariusze tylko przez pierwsze trzy dni byli służbowo, a kolejne trzy urlopowali się, korzystając w tym czasie z policyjnych busów.
Po publikacji Komenda Główna Policji zażądała sprostowania. Prawnicy policjantów zarzucali autorowi artykułu Sylwestrowi Ruszkiewiczowi nierzetelność, a redaktorowi naczelnemu Sławomirowi Jastrzębowskiemu wywoływanie sensacji. Sprawa znalazła więc swój finał w sądzie. Policjanci domagali się przeprosin na łamach "Super Expressu" oraz 40 tys. zł zadośćuczynienia na cel dobroczynny.
Wczoraj sąd oddalił ich argumenty, uznając, że artykuł był przygotowany rzetelnie i na podstawie faktów. Redakcja nie musi przepraszać byłego szefa policji ani pozostałych funkcjonariuszy. - Jeżeli szefowie policji nie potrafią odróżnić tego, co jest prywatne, od tego, co jest państwowe, to nie powinni nigdy pełnić ważnych funkcji w jakichkolwiek instytucjach - ocenia mec. Artur Wdowczyk reprezentujący "Super Express".