- Dowiedział się, że mam nowego partnera i z zazdrości uprowadził Oliwierka - twierdzi roztrzęsiona matka, która poszukiwania syna prowadzi na własną rękę. Niestety, chłopiec i jego ojciec są nieuchwytni nawet dla policji.
Ostatni raz Beata Popko miała w ramionach swojego synka Oliwierka 18 lutego. Wtedy to ojciec chłopca i były mąż kobiety, Krzysztof J., odebrał dziecko z przedszkola. Nie mógł tego zrobić bez porozumienia ze swoją byłą żoną, bo po rozwodzie - zgodnie z decyzją sądu - dziecko ma przebywać przy matce.
Patrz też: Kobyla Góra: Wreszcie mogłam przytulić Olka
- Mój były mąż rzadko interesował się synem - opowiada zrozpaczona pani Beata. - Dopiero kiedy dowiedział się, że mam nowego partnera, postanowił porwać mi dziecko - dodaje załamana kobieta. 29-latka przyznaje, że planowała wyjazd z dzieckiem za granicę i chciała tę decyzję uzgodnić ze swoim byłym mężem, ale ten nie chciał o tym rozmawiać i żądał, aby kobieta oddała mu swój paszport. - Nie chciałam odbierać mu możliwości widywania syna, chciałam wszystko z nim uzgodnić, ale on mnie nie słuchał - rozpacza kochająca matka.
- Trwają poszukiwania dziecka i jego ojca, bo to właśnie z nim najprawdopodobniej przebywa 4-latek, choć nie można też wykluczyć innych scenariuszy - tłumaczy mł. asp. Kamil Sorko (31 l.) z podlaskiej policji.
Roztrzęsiona matka nie dopuszcza do siebie czarnych myśli i jest niemal pewna, że Krzysztof wyjechał z dzieckiem do swojej rodziny w okolice Lublina. Niestety, telefon mężczyzny milczy, a policja nie potwierdza tego tropu. - Oliwierek choruje na refluks, musi zażywać leki, ale jego ojciec tego nie wie. Nie zabrał ubranek i zabawek Oliwiera, nie zna jego przyzwyczajeń, nawet nie wie, co on lubi jeść - wylicza załamana 29-latka i apeluje do byłego męża: - Oddaj mojego syna!