Wiadomo za to, czego chce prezes PiS - wrócić do władzy i ponownie zostać premierem. Ma też plan, który zakłada wprowadzenie Polski do grona najbogatszych państw świata. Polakom Kaczyński obiecał zaś... wakacje w Egipcie. W 2020 roku.
Patrz też: Pierwsze starcie Komorowski - Sikorski wygrał... Palikot
Weekendowy kongres PiS w Poznaniu nie przypominał wieców w amerykańskim stylu, do jakich przyzwyczaiła nas ta partia. Nie było konfetti ani kolorowych baloników. Było spokojniej i skromniej. Nie oszczędzał jedynie prezes, który zatrzymał się w najdroższym w Poznaniu hotelu Sheraton (ceny za dobę rozpoczynają się od 400 zł). Dla delegatów przygotowano zupę pomidorową, pierś z kurczaka z ryżem lub kluseczkami, do tego gorące leczo i wędliny w galarecie. To właśnie przy stołach z jadłem toczyły się najbardziej burzliwe dyskusje na temat przyszłości partii. Tu głosy nadziei mieszały się z marazmem i rezygnacją.
- Doszliśmy do ściany. Nie mamy zdolności koalicyjnej, a Platformy nie prześcigniemy. W dodatku po raz kolejny okazało się, że wewnętrznie jesteśmy niereformowalni - narzekał jeden z posłów. Ale nie wszyscy działacze PiS stracili wiarę w prezesa. - To mózg - zachwycał się Zbigniew Wassermann.
Tusk jak dziecko!
Animuszu nie tracił przede wszystkim główny aktor kongresu. Prezes bardzo długo wymieniał listę sukcesów PiS. - To za naszych rządów spadło bezrobocie, wzrosły pensje, emerytury, zostały obniżone podatki. Przekonywał również, że polityka nie musi kojarzyć się z wojennym frontem. I kiedy wydawało się, że wyciągnie do PO rękę w geście współpracy... bezpardonowo zaatakował Donalda Tuska i pokazał, na czym jego zdaniem polega uprawianie polityki w warunkach pokoju. - Tusk zachowuje się jak nieznośne dziecko w supermarkecie, wrzuca do koszyka coraz to nowe towary, za które za jakiś czas przyjdzie zapłacić - grzmiał.
Wypomniał obecnej ekipie rządowej, że rozdaje majątek narodowy, prywatyzuje szpitale i zamiast chronić najbiedniejszych - chroni bohaterów afery hazardowej. W podobnym tonie wypowiadali się inni politycy PiS. - Platforma chwali się, że ma dla przedsiębiorców jedno okienko. Tyle że tam siedzi Marcin Rosół - ironizowała Beata Kempa, śledcza z komisji hazardowej. Furorę podczas obrad robiła też gazetka kongresowa, a w niej "Bajka o dobrym Rosole".
Polacy do Egiptu!
- Polska potrzebuje dobrego przywództwa, planu, potrzebuje sukcesu - przekonywał prezes PiS. Szczegółów "recepty na sukces" jednak nie przedstawił. Dowodził natomiast, że tylko jedna partia może odmienić los Polaków. - Polacy muszą mieć prawo do wypoczynku, daleko nad ciepłymi morzami. Plaże Egiptu, Tunezji są dzisiaj zaludnione przez Niemców, Francuzów, Anglików, po części też Rosjan czy Czechów. W 2020 roku muszą być tam miliony Polaków - mówił prezes (sam jak się okazuje ostatni raz na plaży był w 1966 roku).
Ostatnim akcentem kongresu była uchwała wzywająca Lecha Kaczyńskiego do startu w wyborach prezydenckich. Pikanterii dodaje fakt, że przedstawił ją Zbigniew Ziobro (40 l.), który miał w wyborach prezydenckich Kaczyńskiego zastąpić. Ale nikt nikogo w PiS nie zastąpił. Bo na razie - co pokazał ten kongres - nie ma w PiS klimatu do zmiany.
Co Jarosław Kaczyński powiedział na kongresie:
"Donald Tusk zachowuje się jak nieznośne dziecko w supermarkecie, wrzuca do koszyka coraz to nowe towary, za które za jakiś czas zapłacą Polacy"
"Donald Tusk obiecywał nam Irlandię, a prowadzi nas do Grecji - chorego człowieka Europy"
"Polacy muszą mieć prawo do wypoczynku, daleko nad ciepłymi morzami. Plaże Egiptu, Tunezji są dzisiaj zaludnione przez Niemców, Francuzów, Anglików. W 2020 roku muszą być tam miliony Polaków"
"Mamy plan uczciwej polityki na następne 10 lat. Polska za 10 lat będzie krajem szczęśliwszym i zasobniejszym niż dziś. To plan wprowadzenia Polski do grona najbogatszych państw świata"