Nie jest to najszczęśliwszy rok dla Palikota. Od 6 ostatnich miesięcy jego partia nie jest w stanie przekroczyć nawet progu wyborczego, potem sąd zakwestionował sprawozdanie finansowego jego Ruchu Poparcia, przez co musiał założyć nowe ugrupowanie.
Teraz CBA zainteresowało się oświadczeniami byłego posła Platformy Obywatelskiej na wniosek warszawskiego urzędu skarbowego. W tym celu funkcjonariusze prześwietlili jego majątek, dokładnie sprawdzili powiązania finansowe oraz zasięgnęli informacji od ponad 700 firm, które mogły mieć jakąkolwiek styczność z Palikotem.
Przeczytaj koniecznie: Szczypińska ma INTUICJĘ: Jarosław Kaczyński będzie PREMIEREM, i to szybko
- Wczoraj kontrola została zakończona wręczeniem protokołu z kontroli. Janusz Palikot ma 7 dni na zapoznanie się z wynikami i złożenie zastrzeżeń - potwierdził rzecznik CBA Jacek Dobrzyński, nie ujawniając jednak, o jakie nieprawidłowości może chodzić.
Co na to Palikot? Jego zdaniem akcja CBA była bezprawna, a on sam nie ma sobie nic do zarzucenia. "Cała ta kontrola sprawia wrażenie szukania dziury w całym i wydaje się, że ma ona dostarczyć argumentów do innych celów niż rzetelne sprawdzenie mojego majątku. Całość działań CBA sprawia wrażenie niezgodnych z prawem" - oświadczył.
Sprawa może być dla niego tym poważniejsza, że odkąd zrzekł się mandatu poselskiego, nie chroni go immunitet, a po wystąpieniu z PO zdążył zrazić do siebie wielu kolegów z partii Donalda Tuska (54 l.), w tym samego premiera.