Chodzi o teczki znajdujące się w tzw. "zbiorze zastrzeżonym" IPN, które prezes miał przekazywać Katarzynie Hejke - dziennikarce związanej z "Gazetą Polską". Sprawa wyszła na jaw dzięki profesorowi Krzysztofowi Hejke - mężowi dziennikarki, który napisał list do Lecha Kaczyńskiego.
Korespondencja profesora już w zeszłym tygodniu został przez prokuraturę potraktowany jak zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Hejke twierdzi, że ma bilingi i treści rozmów żony z Kurtyką, a także rachunki z hoteli, w których dziennikarka spotykała się z prezesem IPN.
Jak informuje "Wprost", teraz tymi doniesieniami zajmie się też CBA: - Charakter sprawy wskazuje, że możemy mieć do czynienia z korupcją polegającą na ujawnieniu tajemnicy państwowej w zamian za przyjęcie korzyści osobistej - mówi anonimowo funkcjonariusz CBA.
Oficjalnie sprawy nie komentuje ani Centralne Biuro Antykorupcyjne, ani IPN.