Cela czeka na Rokitę

2009-12-16 4:45

Jednoosobowa cela z telewizorem i kablówką, bogato wyposażona biblioteka, możliwość dokształcania się i wybór posiłków niczym w restauracji - takich luksusów próżno szukać w polskich więzieniach. Co innego u naszych zamożnych niemieckich sąsiadów! Znany publicysta Jan Rokita (50 l.), którego bawarska prokuratura ściga listem gończym, już wkrótce może doświadczyć tego na własnej skórze.

Jeśli tylko krakowski polityk pojawi się na terytorium Niemiec, natychmiast zostanie aresztowany i trafi na 29 dni za kraty do jednego z bawarskich więzień. Na jego szczęście standardy w tamtejszych zakładach karnych należą do najwyższych na świecie! W jednoosobowej celi Rokita będzie mógł oglądać polskojęzyczne programy telewizyjne i delektować się ulubionymi śródziemnomorskimi potrawami, które mógłby dowolnie wybierać z więziennego menu. W wolnych chwilach mógłby też szlifować języki obce. Niemcy zagwarantują mu też doskonałą opiekę medyczną, a nawet pracę zarobkową. Publicysta będzie mógł udzielać się np. w więziennej pralni.

"Super Express" zapytał polityków w Sejmie, czy wsparliby finansowo Rokitę, by ten mógł zapłacić Niemcom 3 tys. euro grzywny i uniknąć odsiadki. - Nie sądzę, aby wspieranie Jana Rokity było rozsądnym pomysłem - stwierdziła posłanka PiS Beata Kempa (43 l.). Podobnego zdania jest Eugeniusz Kłopotek (56 l.) z PSL. - Prawo to prawo. Jeśli Rokita wyczerpał wszystkie możliwe środki odwoławcze, to niestety, ale powinien ponieść konsekwencje swoich czynów! - grzmiał ludowiec, który ani myśli sięgać do własnej kieszeni, by pomóc publicyście. Okazuje się, że cała nadzieja Rokity w Platformie. - Jankowi? Oczywiście, że pomogę! I myślę, że wielu kolegów z PO też - deklarował poseł Sebastian Karpiniuk. Ale on też nic nie wrzucił do czapki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki