Polacy uwielbiają Żaka od lat. Dziś, gdy aktor gra podwójną rolę (polityka i księdza) w serialu "Ranczo" i jego popularność sięgnęła zenitu, przypomnieli sobie o nim i politycy. Działacze PiS najwyraźniej chcieli ogrzać się w świetle gwiazdy i zaproponowali mu start w wyborach z list ich ugrupowania. By nakłonić go do tego, wysłali do aktora swojego członka...
- Nie było w tym żadnych idei. Gdyby zaczął od meritum, to pewnie porozmawiałbym i wysłuchał. Ale wkurzyło mnie to, że zaczął od pieniędzy. A gdy mu odmówiłem, bardzo się zdziwił i żachnął, że zapewnia "biorące" miejsce na liście. Więc się nie dziwię, że polityka wygląda, jak wygląda - wyznał Żak w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy".
Zobacz: Tak Wipler POMPUJE dla Korwina [ZDJĘCIA]
Aktor dodał także, że w przeciwieństwie do niektórych swoich kolegów po fachu nie zamierza poświęcić kariery aktora na rzecz polityki. - Sam nigdy nie byłbym traktowany poważnie, nawet gdybym mówił bardzo mądre rzeczy. Gdzieś tam pod spodem dla jakichś idiotów z sali sejmowej byłbym tylko komikiem i klaunem. A jeszcze by mnie podejrzewano, że chcę sobie coś załatwić, bo w polityce pewnie zająłbym się kulturą. No i by było: dlaczego dałem pieniądze bibliotekom, a nie filharmonii? Nie, to mnie nie interesuje - dodaje.
Polecamy: Jolanta Szczypińska ma RAKA. Posłanka PiS choruje na nowotwór od lat
Joachim Brudziński (47 l.) z PiS nie miał pojęcia o takim werbunku. - Jak słyszałem, to propozycję Cezaremu Żakowi składał podobno jakiś europoseł. A to nie europosłowie w naszej partii, na szczęście, decydują o listach wyborczych do Parlamentu Europejskiego, tylko władze partii. Zapewniam, że ani w komitecie politycznym, ani w kierownictwie partii nigdy kandydatura Cezarego Żaka nie była zgłaszana, ani tym bardziej nie była rozpatrywana - powiedział nam polityk.
Czytaj także: Anna Grodzka NIE WYSTRTUJE w wyborach, bo nie zbierze podpisów?!