Spór między byłym wiceprezesem PiS a obecnym prezesem partii wybuchł, kiedy Jarosław Kaczyński powiedział w radiu, co myśli o tym, że Dorn chce zmniejszyć alimenty, które płaci na córki z pierwszego małżeństwa. Były marszałek Sejmu zażądał od szefa PiS przeprosin, a kiedy się ich nie doczekał, skierował sprawę do sądu.
Ludwik Dorn przy okazji wytknął Kaczyńskiemu błędy w kierowaniu partią. - Pan Jarosław Kaczyński z platformerskiego misia-plastusia robi bałwaniszcze pogańskie, które jak w staroruskiej bylinie lub latopisie obwieszcza światu: "Oto ja, podłe bałwaniszcze pogańskie, pójdę wojować cne chrześcijany" - powiedział w jednym z wywiadów. O co mu chodziło? Mało kto zrozumiał, ale zabrzmiało nieźle.
Wczoraj w obronie prezesa partii wystąpił poseł PiS Joachim Brudziński (40 l.). Odniósł się do słów Dorna, że zarząd PiS jest "dworem eunuchów otaczającym sułtana Kaczyńskiego". - Jeśliby się trzymać tej baśniowej poetyki Ludwika Dorna, to można by stwierdzić, że pan Ludwik Dorn to taki wyleniały, a - co gorsza - zgorzkniały wezyr, któremu już pozostało tylko kiszenie czosnku czy ogórków - stwierdził Brudziński.
Ciekawe, co jeszcze wymyślą politycy. Baśniowych wyzwisk zostało mnóstwo - jest więc z czego wybierać.