W piątkowe i sobotnie podziemna kolejka zjeżdżają do zajezdni dopiero o 3 w nocy. Tak było do tej pory, ale po zmianach szykowanych przez miasto, od 10 lutego ostatni skład odjeżdżać przed północą. Pomysł ratusz tłumaczy zaciskaniem pasa.
A pasażerowie, choć pomysłem załamani, znaleźli okazję do zabawy. Chcą hucznie pożegnać nowe kursy - donosi GAZETA.PL. Pomysł padł na Facebooku. "Na każdej stacji - DJ, w wagonach muzyka. Nie dajmy się, pokażmy, że nam zależy!" - apelują organizatorzy akcji. Idea się spodobała a odzew zaskoczył nawet samych pomysłodawców. Tylko przez weekend udział w zabawie zadeklarowało kilkanaście tysięcy osób i chętnych ciągle przybywa.
Teraz organizatorzy myślą nad tym, co zrobić, żeby tak liczna impreza odbyła się legalnie. Jest już bowiem za późno, żeby zgłosić imrezę masową czy zgromadzenie publiczne. Do tego w metrze nie wolno słuchać głośno muzyki, grać na instrumentach no i oczywiście pić alkoholu. Ale pomysłodawcy akcji mają sposób na obejście zakazów. - Może zrobimy za to "silent dancing"? Tańczyć nikt nam chyba nie zabroni? - pytają.
Chcą HUCZNIE POŻEGNAĆ nocne kursy metra. Impreza na KILKANŚCIE TYSIĘCY OSÓB
Informacja o tym, że od 9 lutego nie będzie już nocnych kursów metra w mig obiegła pasażerów. I wywołała falę krytyki - oburzeni Warszawiacy zasypują ratusz petycjami. Ale te raczej na nic się nie zdadzą, bo klamka zapadła. Dlatego pomysłowi pasażerowie chcą chociaż uroczyście pożegnać nocne kursy. Szykuje się huczna i tłumna zabawa - metro czeka prawdziwe oblężnie, bo na imprezę wybiera się kilkanaście tysięcy osób.