Wszystko zaczęło się od tego, że pan Mikołaj w lesie zobaczył samotne warchlaczki, które bez opieki matki zdane były na pewną śmierć. Mężczyzna zaopiekował się więc dzikami. Każdy dostał imię i tak w zagrodzie mieszka teraz Felek (11 l.), Bobi (11 l.) i Kluska (11 l.).
Patrz też: Krzekoty: Powiesiłem te suki, bo się puszczały
Niestety, urzędasy ze starostwa w Międzyrzeczu postanowiły przerwać tę sielankę. Urzędnicy powołali się na prawo łowieckie, które zakazuje trzymania zwierzyny łownej w gospodarstwach i zdecydowali, by odebrać panu Mikołajowi zwierzęta. - Jeśli to poprawi nastrój urzędnikom, ogolę zwierzaki i będę chował je jak świnie - mówi hodowca.