Przypomnijmy, to "Super Express" jako pierwszy ujawnił, że związkowiec Józef Wilk na stanowisku maszynisty bierze gigantyczną pensję. W niektórych miesiącach miało to być nawet powyżej 30 tys. zł, a jego przeciętne wynagrodzenie wynosiło 23 670 zł. Według PKP Cargo Wilk miał otrzymywać taką pensję dzięki m.in. wpisywaniu fikcyjnych, najlepiej opłacanych kursów. Miał też fałszować dokumenty i poświadczać w nich nieprawdę, a także wyłudzać wynagrodzenie. To dlatego PKP Cargo zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa i zwolniło dyscyplinarnie Wilka z pracy. - Sprawa jest w toku. Planujemy zakończyć śledztwo na początku lutego - mówi Waldemar Kriger, wiceszef Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.
Zobacz też: 22 FINAŁ WOŚP, 12.01.2014: Ile zarabia Owsiak?
Związkowiec jednak postanowił walczyć o powrót do pracy. We wrześniu do sądu wpłynął jego pozew o przywrócenie go na stanowisko starszego maszynisty. Według Wilka PKP Cargo zwolniła go bezprawnie. Na wypowiedzenie umowy o pracę nie zgodziły się również związki zawodowe, którymi rządził Wilk. Związkowiec oprócz powrotu do pracy domaga się też wypłaty wynagrodzenia za rok, czyli 284 045 tys. zł. - W lutym mam rozprawę dotyczącą przywrócenia do pracy. Po jej zakończeniu proszę do mnie dzwonić - rzucił nam wczoraj. Również PKP Cargo wstrzymuje się z komentarzami - Do końca prokuratorskiego śledztwa nie będziemy się w tej sprawie wypowiadać. Wszelkie decyzje, co dalej z Józefem Wilkiem, podejmiemy po zakończeniu postępowania w prokuraturze - mówi "SE" rzecznik prasowy PKP Cargo Mirosław Kuk.
Czytaj również: Aktorzy z seriali narzekają na marne zarobki. Ile dostają za dzień na planie serialu?