"Super Express" spotkał Joannę Senyszyn i jej męża w jednym z gdyńskich centrów handlowych. Posłanka SLD niemal natychmiast udała się do sklepiku z markową bielizną. Długo nie mogła się zdecydować, jakie majteczki wybrać. Ostatecznie nie kupiła żadnych, gdyż czarne były w pakiecie z białymi. A ona białych nie lubi. I nie nosi. - Są takie bezpłciowe, bez wyrazu. Po prostu, mało kobiece - wyznaje. Jej zdaniem, nic tak nie zdobi kobiety, jak seksowna bielizna.
- I nieważne, czy mężczyzna ją w tym widzi, czy nie. Bo przecież z facetami już tak jest, że każdy i tak stara się z kobiety jak najszybciej te majteczki zdjąć - śmieje się Senyszyn.
Jej zdaniem, za pomocą seksownej bielizny i paru czułych słówek można zrobić z facetem wszystko. - Bo kobiety mają swoje sztuczki i wiedzą, co należy założyć na siebie i jak się zachowywać, żeby się swojemu mężczyźnie spodobać. To w dużej mierze intuicja. Wystarczy seksowna szmatka, kilka czułych słówek i sukces gwarantowany! - uśmiecha się Senyszyn.
Jak nam zdradziła, bieliznę kupuje nie tylko sobie, ale i mężowi. - Po prostu najlepiej wiem, co będzie mu się podobało - ucina. Bo choć gustuje w odważnych kolorach, trzyma się sztywnych zasad. - Moja mama, która zajmowała się modą, przekazała mi taką zasadę: jeden kolor - znakomicie, dwa - bardzo dobrze, trzy - ryzykownie, ale cztery w jednym ubiorze to już katastrofa. I ja tej zasady przestrzegam.