Chce, żeby jej było na wierzchu

Ponad cztery miliardy lat temu Ziemię, jak okiem sięgnąć, pokrywała bulgocząca lawa. Świat już od dawna wygląda inaczej, ale lawa nadal nim rządzi.

Sensacyjne znalezisko z Australii Zachodniej - diamenty liczące 4250 milionów lat - to niezbity dowód na to, że powierzchnia młodej Ziemi wystygła o wiele wcześniej, niż zwykło się sądzić.

Kawa na lawę

Na początku Ziemia była po prostu wirującą kulą lawy. Jej powierzchnia stygła, po czym, jak sądzono dotychczas, wracała do stanu "oceanu budyniu".

Okazało się jednak, że być może tylko przez pierwsze 200 milionów lat po powstaniu Ziemi nie można było na niej wylądować, nie tonąc w lawie.

Bura maź parowała tężejąc i szybciej niż sądzono utworzyła grubą skorupę. W związku z tym oceany, a więc i życie na Ziemi, mogły powstać nawet 400 milionów lat wcześniej: nie 3,8 miliarda, ale 4,2 miliarda lat temu.

DNA z dna i komina

Istnieje hipoteza, według której pierwsze organizmy żywe powstały nie w płytkich, ciepłych morzach, ale w oceanicznych głębiach. Energii niezbędnej do życia miałaby tam dostarczać lawa przesączająca się do wody w miejscach, gdzie nacierały na siebie płyty skorupy ziemskiej. Takie twory, kominy geotermalne, odkryto na głębokości 2,5 km pod wodą. Ściany kominów budują minerały pochodzące z lawy. Być może właśnie w podwodnych cieplarniach, gdzie nie docierało słońce, powstało ziemskie życie.

A skoro tak, równie dobrze mogło powstać na dnie oceanów znajdujących się pod grubym lodem księżyców Jowisza. Być może to nie światło i woda, ale ciepło i woda ożywiły Ziemię? W takim razie wszyscy jesteśmy z jednej lawy.

Wieżowce z Atlantydy

Podczas badań dna Atlantyku, w połowie drogi między Europą a Ameryką Północną, odkryto skupisko wycieków lawy, w którym ściany około 30 kominów mają wysokość ponad 20-piętrowych budynków. To miejsce, nazwane Zaginionym Miastem, ma również część parterową, przedmieście, w którym z lawy powstały setki kopulastych tworów przypominających grzyby.

Nieprzenikniony mrok tętni tam życiem. W podwodnym skupisku kominów żyją bakterie czerpiące energię z przemian chemicznych, jakim poddają związki dostarczone przez lawę. Mali chemicy są pokarmem nicieni, a te z kolei kąskiem dla przejrzystych, ślepych skorupiaków. Liczne, wzajemnie zjadające się towarzystwo żyje dzięki lawie. W warunkach, które jeszcze 10 lat temu uważano za nienadające się do życia.

Dla Zaginionego Miasta lawa jest tym, czym dla nas słońce.

Rzeźbienie po pływaniu

Lawa to wielki żywioł. W 2002 roku wypłynąwszy z wulkanu Nyiragongo, wtargnęła z prędkością 60 km/h na ulice kongijskiego miasta Goma. Na pół zakrzepła lawa podczas silnych wybuchów wulkanów może być wyrzucana na odległość kilku kilometrów!

Płynąca lawa o temperaturze ok. 1000 stopni C. może utworzyć potok długości 50 km. W Patagonii i na Islandii lawa pokrywa obszary setek tysięcy kilometrów kwadratowych.

To od właściwości lawy zależy kształt wulkanu i gwałtowny bądź spokojny styl jego erupcji. Lawa buduje góry i drąży jaskinie. Ale chyba najdziwniejszym tworem powstałym z lawy jest bazaltowa Grobla Olbrzymów.

Na wyżynie Antrim w Irlandii Północnej stygnąca lawa uformowała 40 tysięcy wysokich sześciokątnych słupów. Sto lat temu, zanim poznano procesy zachodzące w stygnącej lawie, uznano Groblę Olbrzymów za grubo ciosane fałszerstwo.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki