- Czy kogoś interesuje jeszcze ta komunistyczna zbrodnia zabójstwa, bo tak ten czyn, i słusznie, nazywa Instytut Pamięci Narodowej?
- A właśnie Czesi - sprowokowani śledztwem IPN - na łamach "Mladej fronty Dnes" przypomnieli historię polskiego lotnika, który uciekając do Austrii, został zestrzelony zaledwie 8 kilometrów od jej granicy, wyznaczającej wówczas Polakom granicę wolności.
- Zanim pilot samolotu szkolno-bojowego L-29 oddał śmiertelną serię, prosił - jak mówi dziś - kilkakrotnie o powtórzenie rozkazu. Bo wiedział, że jest on wbrew nawet tamtemu komunistycznemu prawu. Po wylądowaniu miano go poinformować, że zgodę wydało polskie ministerstwo obrony i jego ówczesny szef - gen. Wojciech Jaruzelski.
- Ale czy na pewno chcecie poznać prawdę? Wiedzieć kto i jak wydał rozkaz? - Jeśli tak, to po to jest potrzebny IPN.