- To jedyny sposób na to, by zasłonić brzydką i starą ścianę jednego z budynków - zachwala projekt Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska- Białej.
Innego zdania są okoliczni mieszkańcy. - Chcielibyśmy tu zieleńca, miejsca, gdzie można by przyjemnie posiedzieć i odpocząć. Budynek nie wchodzi w grę, bo tu jest zbyt ciasno. Nie byłoby zresztą jak dojechać do nowej kamienicy - argumentuje Kazimierz Gancarczyk.
Sprawa zieleńca u wylotu ul. Sukienniczej ma już kilkuletnią historię. Do 2003 r. w tym miejscu stały kioski, w których można było kupić m.in. ryby. Później spaliły się. Władze miasta obiecały wówczas mieszkańcom, że na pustym terenie powstanie zieleniec.
- Tymczasem otrzymaliśmy właśnie urzędowe zawiadomienie o postępowaniu, dotyczącym wydania warunków zabudowy dla 3-piętrowego budynku, do którego dojazd miałby się odbywać ulicą Sukienniczą - pokazuje dokument pan Kazimierz.
Sęk w tym, że ul. Sukiennicza w okolicy placu kończy się... murem. A z drugiej strony od lat nikt na nią nie wjeżdża, bo jest zagrodzona słupkami. Dla mieszkańców ulica jest po prostu podwórkiem, z którego dostają się do swoich mieszkań. Jak przerobić ją na trakt komunikacyjny?
- Toż to jakaś bzdura - wzdychają mieszkańcy ul. Sukienniczej.
Wygląda na to, że pomysł budzi kontrowersje także wśród samych urzędników. - Tam rzeczywiście jest ciasno i prezydent nie widzi możliwości budowy w tym miejscu kamienicy - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik Ratusza.