Wystarczy, że wypijesz kilka głębszych i po kłopocie! Ministerstwo Zdrowia szykuje właśnie projekt ustawy, która mówi, że zatrzymany przez policję pijak nie trafi do izby wytrzeźwień, ale do szpitala. Tam oczywiście będzie musiał być zbadany. Bez kolejki. Brzmi to jak idiotyczny żart, ale niestety żartem nie jest.
Projekt ustawy o wychowaniu w trzeźwości niebawem trafi pod obrady rządu. Znalazł się tam kuriozalny zapis, żeby osobami w stanie mocno wskazującym zajmowały się szpitale i pogotowia ratunkowe. Gminy nie będą już miały obowiązków prowadzenia izb wytrzeźwień. Dyrektorzy placówek medycznych wpadli w popłoch. Bo już teraz pijani pacjenci są zmorą szpitali. Są też najdroższymi chorymi. Trzeba im zrobić komplet badań, m.in. drogi tomograf, bo nie wiadomo czy pacjent ma akurat wylew, czy jego dolegliwości są innego rodzaju.
- Twórcy ustawy nie zdają sobie sprawy, jakie skutki pociągnie ona za sobą - krytykuje Jarosław Rosłoń, dyrektor Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie. - Kto będzie płacił za pijanego przyjętego do szpitala? - pyta. Poza tym osoba nietrzeźwa będzie musiała trafić na oddział wewnętrzny. A proszę zobaczyć, jak obłożone są szpitale, np. w Warszawie. Tu nie ma wolnych miejsc! Pacjenci po alkoholu, których trzeba będzie przyjąć, zajmą miejsca innym, naprawdę potrzebującym pomocy. Jeśli szpital będzie musiał zająć się najpierw pijanym, to zwykli pacjenci na same badania będą musieli czekać dłużej - ocenia dyrektor.