Ślub kościelny to dziś bardziej moda, przywiązanie do tradycji, a coraz rzadziej potrzeba wynikająca z wiary. Dlatego też władze kościelne chcą prześwietlić osoby chcące wstąpić w związek małżeński, by wyłapać, które po prostu do tego nie dojrzały lub dla których ślub to zwyczajny kaprys.
Ksiądz stanie się teraz agentem, który dokładnie prześwietli pary. Narzeczeni będą musieli odpowiedzieć na pytania o to, czy np. mieszkają ze sobą, czy ze sobą współżyli, czy pan młody jest gejem, impotentem i czy nie jest maminsynkiem.
Pojawią się nawet pytania o wysokość zarobków. Prawiczkom i dziewicom, którzy obawiają się swojej nocy poślubnej, zaproponuje szkolenia z seksu po katolicku.
Wydłuży się też czas oczekiwania na ślub z obecnych trzech miesięcy do pół roku. W tym czasie obowiązkowe nauki przedmałżeńskie zostaną poszerzone o wachlarz rekolekcji dla narzeczonych, np. wykłady z etyki seksualnej, komunikacji i dialogu. Będzie też wprowadzona wspólna spowiedź małżonków.
Księża liczą, że dzięki gruntowemu przygotowaniu osoby, które nie nadają się do małżeństwa i wychowywania dzieci, łatwo zostaną wychwycone, a ich prośby o zawarcie małżeństwa odrzucone.
Władze kościelne planują też wprowadzenie zmiany w nauczaniu dzieci na lekcjach religii, by od młodych lat szkolić je na dobrych mężów i żony. Nowe zasady będą omawiane przez biskupów w marcu, na IX kongresie gnieźnieńskim. W maju w Mediolanie papież Benedykt XVI ogłosi oficjalnie nowe zasady udzielania ślubów kościelnych.
Przemysław Drąg, (37 l.), dyr. Krajowego Duszpasterstwa Rodzin przy Konferencji Episkopatu Polski:
- Kościół wymaga pogłębienia wiary. Tak, aby minimalnie poddać się formacji, którą proponuje. Po to, aby zapobiec unieważnianiu małżeństw. W wielu diecezjach proces tych zmian się zaczął. Są katechezy obowiązkowe, dni skupienia oraz weekendy dla zakochanych. Dajemy minimum, to inwestycja w małżeńską miłość.