Historię Maciusia Łaciny z Kokorzyc (woj. dolnośląskie) opisywaliśmy w ubiegłym tygodniu. Chłopiec żyje w ciągłym stresie, bo wie, że w każdej chwili z powodu kretyńskiej decyzji jednego urzędnika może stracić wszystko, co ma - rodzinę. Maciuś został porzucony przez swoją matkę, gdy miał 4 miesiące. Opiekuje się nim babcia. Kuratorka Bogusława Losek chce jednak zabrać jej chłopca, bo dziecko jest... za grube!
NAJNOWSZE: Sąd: "Za gruby" Maciuś zostaje z babcią!
Maciek przy wzroście 109 cm waży 31 kg. - Kuratorka powiedziała, że go pasę jak świnię - mówi Lucyna Łacina (50 l.) i próbuje się bronić, że chłopiec nie je słodyczy, a jest pulchny po matce. Zleciła nawet stosowne badania w tej sprawie w szpitalu.
ZOBACZ TEŻ: Straci dom bo jest za gruby
Kuratorka już wcześniej próbowała odebrać chłopca babci. Twierdziła mianowicie, że Maciuś nie ma własnego pokoju. Przegrała wtedy w sądzie, ale teraz znów zaatakowała.
- Sąd wszczął postępowanie, bo z opinii kuratora wynikało, że rodzice zastępczy nie chcą współpracować z asystentem rodziny, nie realizują zaleceń lekarzy, że nie radzą sobie wychowawczo i niezdrowo go żywią - mówi Marek Poteralski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Mieszkańców Kokorzyc i Środy Śląskiej jednak bulwersuje fakt, że kobieta uważa dziecko za grube, a sama do najszczuplejszych nie należy. Tyle że jej krzywdy nikt z tego powodu nie zrobi...