Dramat rozegrał się na festiwalu rockowym w Strękowej Górze (woj. podlaskie). Po kilku koncertach Markowi G., który przyjechał tutaj z dziewczyną, znudziło się stanie pod sceną. Poszedł więc na spacer wzdłuż Narwi. W pewnym momencie postanowił wykąpać się w rzece. Wszedł więc do wody i... nagle zniknął w jej odmętach. Świadkowie twierdzą, że chłopak nawet nie wołał pomocy.
Przeczytaj koniecznie: Cierpigorz, mazowieckie: Kto utopił Marcina w sadzawce?
Do akcji ruszyli strażacy. Ale prowadzone przez nich poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Ciało Marka wyłowili dopiero płetwonurkowie. Przyczynę tragedii wyjaśnia policja i prokuratura.