Marta (15 l.) i Dominika (12 l.), niedoszłe samobójczynie, są pod opieką lekarzy.
Do tragedii doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w Domu Dziecka w Chorzenicach pod Częstochową. Dziewczynki zażyły leki o właściwościach psychotropowych, tabletki zapobiegające chorobie lokomocyjnej i środek przeciwgorączkowy. Puste opakowania wyrzuciły potem przez okno.
Nie wie, dlaczego połknęła
Marta trafiła do Kliniki Ostrych Zatruć w Sosnowcu. Jej stan jest dobry. Nastolatka powiedziała lekarce, że nie wie, dlaczego wzięła tabletki.
Dominika przebywa na oddziale pediatrii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie. Kontakt z dziewczynką jest utrudniony, zachowuje się, jakby była po zażyciu narkotyków.
- Jest odtruwana - informuje Magdalena Sikora, rzecznik prasowy WSS. - Robimy badania toksykologiczne.
- Policjanci ustalają, skąd i jakie środki zaburzające świadomość mogły posiadać nastolatki i czy z dziewczynkami były problemy wychowawcze - mówi nadkom. Stanisława Gruszczyńska z częstochowskiej policji.
Nie było z nimi kłopotów
Wojciech Główczyński, dyrektor Domu Dziecka, o tragedii dowiedział się rano.
- To był szok. Z tymi dziewczynkami nie miałem żadnych kłopotów - mówi.
Marta i Dominika w Domu Dziecka mieszkały od kilku lat. Pochodzą z rodzin określanych jako mało wydolne finansowo. Starsza Marta jest półsierotą, jej matce sąd odebrał prawa rodzicielskie, młodsza Dominika ma dwoje rodziców.
Dyrektor analizuje teraz zachowanie swoich podopiecznych.
- W sobotę Marta sprzątała i przemeblowywała swój pokój. Nic nie wskazywało na coś takiego - mówi. - To pierwszy taki przypadek w historii naszej placówki.
Zawiedziona miłość?
Zastanawia się, dlaczego doszło do tragedii.
- Prawdopodobnie 15-latka doznała zawodu miłosnego - tak wynika z analizy treści jej SMS-ów z komórki - i być może z tego powodu zażyła te tabletki. A 12-latka postanowiła jej w tym towarzyszyć - dyr. Główczyński snuje domysły. I dodaje: - Dominika to bardzo dobra uczennica, na koniec roku miała średnią 4,5. W nagrodę za oceny kilka razy była za granicą.
Nastolatkami ma zająć się psycholog.