"Super Express": - Piotr Semka stawia tezę, którą najkrócej można streścić: Barack Obama jest jak Donald Tusk. Zgadza się pan z tym?
Jacek Żakowski: - Nie oznaczałoby to jeszcze końca świata. Mimo to cieszę się, że redaktor Semka się myli. Czy można poznać rzekome podobieństwa i tok dedukcji redaktora?
- Na przykład to, że media sprzyjają obu politykom, widząc w nich skuteczne zabezpieczenie przed powrotem do władzy prawicy...
- Jak mam się z tym zgodzić, skoro media w Polsce są bardzo prawicowe? Podczas ostatnich wyborów publiczne media były kontrolowane w całości przez PiS i działały wyraźnie na niekorzyść Platformy. A w prywatnych mediach podział był zrównoważony, choć też ze wskazaniem na PiS.
- Jednym z argumentów o podobieństwie obu polityków jest zarzucany im brak doświadczenia w pełnieniu funkcji rządowych...
- To akurat prawda, ale nie stanowi żadnego wyróżnika. Większość amerykańskich prezydentów przychodzi z prowincjonalnej polityki - na ogół są to gubernatorzy mało istotnych stanów - i oni się w trakcie prezydentury uczą. A Obama, co by o nim nie powiedzieć, był senatorem. Senat zaś jest miejscem, gdzie dysponuje się dużą władzą - to małe ciało podejmujące fundamentalne decyzje. Świadczy to raczej o tym, że Obama jest dobrze przygotowany do objęcia urzędu prezydenta.
- Piotr Semka zwraca również uwagę na liberalną obyczajowość Obamy i Tuska, wyraźnie widoczną w latach ich młodości - chodzi o lewicowość Amerykanina i zażywanie marihuany przez Polaka....
- Obama jest amerykańskim liberałem - odpowiednikiem europejskiego socjaldemokraty. Tuska przecież tak nie zakwalifikujemy.
- Publicysta "Rzeczpospolitej" określa go jednak mianem lewicowca.
- Jeżeli ma na uwadze sferę obyczajową - znowu pudłuje. Donald Tusk to konserwatysta. Element liberalny w jego myśleniu jest bardzo wątły - zwłaszcza w sferze obyczajowej, ale też w wyobrażeniu państwa. Nie wyobrażam sobie Obamy, który opowiada się za chemiczną kastracją pedofilów - co przecież robi Tusk. W Ameryce to raczej nowi religijni fundamentaliści mogliby mieć takie pomysły, ale oni nawet nie bardzo mieszczą się w partii republikańskiej. Kolejny przykład to stosunek Tuska do parad równości. On nigdy nie wystąpił w ich obronie. Przez wiele lat w jego najbliższym otoczeniu, z jego woli, znajdował się Jan Maria Rokita, który jako pierwszy protestował przeciwko paradzie równości w Krakowie - to on rozpoczął tę histerię w Polsce. Nawet jeżeli Donald Tusk trzymał w ręku skręta - co sam wyznał - nie ma to nic wspólnego z lewicowością, liberalizmem czy libertynizmem, lecz z doświadczeniem jego pokolenia.
- Czyli hasło "Obama jest jak Tusk" nie przekonuje pana?
- Poza tym, że są to ludzie stosunkowo młodzi, na ważnych urzędach i z dużym doświadczeniem parlamentarnym - widzę między nimi więcej różnic niż podobieństw. Obama próbuje wyciągnąć wnioski z porażek minionej epoki i zmienia swój sposób myślenia o wielu rzeczach. Natomiast Donald Tusk jest konserwatywny też w tym sensie, że dwa lata po wyborach parlamentarnych - zwłaszcza widząc to, co się teraz dzieje na świecie - nie jest w stanie pożegnać się ze swoim stylem myślenia sprzed kilku lat. Dlatego bardzo bym sobie życzył, żeby teza była odwrotna: Tusk jest jak Obama. Ale obie tezy są błędne.
Jacek Żakowski
Publicysta "Polityki" i "Gazety Wyborczej". Ma 51 lat