Ta koszmarna przygoda zaczęła się tak miło. 23-latek ze Szczecina wybrał się na randkę. Uśmiechając się do siebie czule, zasiadł z dziewczyną do pełnego lodów pucharka. Artur wpatrzony w siedząca przed nim piękność nabrał słodkość na łyżeczkę, wpakował ją sobie do ust i... zatrząsł się z bólu! W ten sposób gorąca randka skończyła się niezwykle zimno. - Artur wrócił do domu, gdzie nafaszerował się lekami przeciwbólowymi. Nie pomogło. Ogłupiały z bólu i otumaniony pigułkami postanowił raz na zawsze skończyć swoje męki wyskakując przez okno.
Chłopak miał więcej szczęścia niż rozumu, bo skok z wysokości drugiego piętra zakończył się stłuczonym tyłkiem, wstrząsem mózgu i skręconą kostką. - A ząb cały czas mnie boli - mówi smutno.