A było to tak. W miniony piątek (21 września) między tym skruszonym 26-latkiem a jego o rok starszym kolegą doszło w finale zdarzenia do tzw. wymiany zdań. Wpierw jednak młodszy podejrzewał starszego, że ten ukradł mu... papierosy. Wsiadł więc w samochód i zaczął szukać domniemanego rabusia. Trafił na niego na ulicy. Wyszedł z auta z kluczem do kół samochodowych w dłoni. I trochę zdzielił nim kumpla. Nie poprzestał na tak twardych argumentach. Z samochodu wziął kanister z benzyną, oblał kolegę i groził, że go wnet podpali. Na szczęście skończyło się tylko na groźbach. Pobity zgłosił się na policję i jakież było zdziwienie mundurowych, gdy w chwilę po pobitym w komisariacie zameldował się sprawca pobicia. Co dalej będzie z 27-latkiem, zależy od prokuratora i sądu. Zapewne przy wyroku sąd może uwzględnić tzw. okoliczności łagodzące. W końcu brutal nie dość, ze przyznał się do pobicia, to jeszcze wyręczył policję.
Chciał podpalić kolegę. I sam zgłosił się... na policję
2018-09-24
17:53
Czegoś takiego nie pamiętają w będzińskiej policji najstarsi funkcjonariusze. Z reguły to oni „zgarniają” naruszających prawo. Tym razem do komisariatu w Sławkowie wstawił się młodzieniec, który o mały włos nie... podpalił swojego kumpla! Czyżby odezwało się w nim sumienie?
Przeczytaj także: