Puszka, z którą Ewa O. i Karolina P. odwiedzały ludzi, opowiadając im bajeczkę o chorym chłopczyku, robiła się już ciężka od pieniędzy. I wtedy trafiła kosa na kamień, bo nieświadome oszustki trafiły pod drzwi mieszkania Ryszarda Polcyna (50 l.), szefa tyskich strażników miejskich.
- Otworzyłem drzwi i zobaczyłem dwie młode dziewczyny - opowiada komendant. - Miały laminowane legitymacje wolontariuszek, przedstawiły mi nawet listę wcześniejszych darczyńców...
Jednak czujny komendant Polcyn nie dał się "wkręcić" i wezwał policję. Okazało się, że liczba oszukanych przez Ewę O. i Karolinę P. ludzi może sięgać setek.